Wiem, przed wyjazdem obiecałam bywać tu częściej. Znikłam na 2 tygodnie, ale nie bez powodu. Nadchodzący weekend mieliśmy spędzić w Polsce, taki był plan. Życie chciało jednak inaczej.
Mogę szczerze powiedzieć, że "tamten piątek" był najgorszym dniem w moim życiu. Przecież nikt nie czeka na informację, że bliskiej osobie przytrafiło się coś złego. Nie miałam czasu, ani też głowy, żeby coś tu napisać. Praktycznie całe dnie spędzałam w szpitalu. Teraz jest lepiej. I mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej. Powoli do przodu. M. pojechał do specjalistycznej kliniki powypadkowej, 200 km stąd. Można powiedzieć, że z racji tego mam chwilowo więcej czasu.
Postaram się przynajmniej częściowo wrócić do blogowego świata.
Miłego dnia Kochani i trzymajcie kciuki za M.!
ojoj, to szczere życzenia szybkiego powrotu do zdrowia i oby więcej takich przypadków nie było. Trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńo rany, szybkiego powrotu do zdrowia życzę i trzymam mocno kciuki!!
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam!
OdpowiedzUsuń